4 kwietnia 2016
Projekt rozbudowy Sadulskiego Zakątka
Powstał już projekt rozbudowy Sadulskiego Zakątka w rejonie ulicy Mirtowej i ulcy Mydlarskiej za sprawą zwycięskiego projektu budżetu partycypacyjnego dla osiedla Sadul, który zgłosiłem na 2016 rok. Rozbudowa dotyczy realizacji boiska do koszykówki i mini placu zabaw wraz z czterema ławkami i koszem na śmieci. Zapraszam do zapoznania się z opisem i rysunkiem tego projektu.
W dniu 31.03.2016 ogłoszony został przetarg na wybór wykonawcy rozbudowy tego terenu rekreacyjnego. Termin zgłaszania ofert mija 19.04.2016, a wybrany wykonawca będzie miał 60 dni na wykonanie robót. Jeśli zatem udałoby się bez przeszkód wybrać wykonawcę Sadulski Zakątek zostałby rozbudowany jeszcze przed wakacjami.
24 komentarze
A dlaczego część rekreacyjna nie rozwija się wzdłuż ślepej Mydlarskiej i koncentruje przy przejezdnej Mirtowej? Co będzie na pozostałej części działki?
Taką propozycję projektu zagospodarowania tego terenu (mam na myśli konkretny projekt) przedstawił Urząd Dzielnicy Wawer biorąc pod uwagę m.in to aby mini plac zabaw znajdował się dalej od ulicy Mirtowej. O tym w jaki sposób zagospodarowana będzie dalsza część tej działki zdecydujemy my mieszkańcy np. poprzez kolejne pomysły w ramach budżetu obywatelskiego.
A taki praktyczny aspekt – jak którys z graczy nie trafi do kosza, ba – w tablice – i pilka wpadnie na teren domów za płotem? Będą skakać przez plot? Dzwonić do furtki? To boisko trzeba przekręcić o 90 stopni i wstawić na przedluzeniu placu zabaw dzieci. Koszt budowy taki sam, projekt tez.
A co my robiliśmy w młodości jak nam piłka za płot wpadła?
Słyszałem, że przy projektowaniu takich boisk bierze się pod uwagę to aby jak najkrócej „grać pod słońce”.
Po zakończeniu wyboru wykonawcy zapytam o ten aspekt osobę prowadzącą ten temat w Urzędzie Dzielnicy.
hmm.. no to teraz linia kosza jest na południowy zachód. Będzie grzało i świeciło w oczy, fajnie… I po co ustawiać kosz tak żeby stwarzać problem z rzutami za płot? ja parę piłek tak straciłem ale to były rozwiązania PRL’owskich planistów.
Czemu z taką pasją chce Pan zrobić centrum sportowe pod oknami ludzi, w najcichszym, najspokojniejszym fragmencie Sadula? wykorzystuje Pan bierność ludzi, swoje umiejętności socjalne i znajomość przepisów. Po co koncentracja, czemu nie rozłożyć miejsc aktywności na całym Sadulu?
Zapytam urzędników jeszcze o inną możliwość skierowania tej linii kosza.
Zawsze warto mieć jakieś pasje. Nikogo nie wykorzystuję, a ze swoich talentów trzeba przecież korzystać 🙂
Żadna lokalizacja nie byłaby dobra. Wszędzie ktoś mieszka i nikt nie chce niczego nowego przy swoim płocie.
Pan to nazywa centrum sportowym a ja zakątkiem.
Prawdziwy z Pana demiurg i myślę że Pan ma chytre plany na resztę działki i coś kalenistycznego (?)wyskoczy w budżecie partycypacyjnym na 2017 (vide Pana wpis z 14.04). I będzie kompleks sportowy. I to super będzie wyglądać w Pana życiorysie, a duży samorząd i polityka ciągnie :)Ucieszy się też deweloper z działki naprzeciwko, bo atrakcyjność jego bloku rośnie.
Siłownia niech już będzie, ale czemu wszystko w jednym, najcichszym miejscu Sadula?
Podzielmy się tym szczęściem – chaszcze pośrodku Paczkowskiej niefajne? las i polany za Mirtową i Węglarską?
tu jest mapa tego co miejskie w Sadulu- http://www.mapa.um.warszawa.pl/mapaApp1/mapa?service=mapa_wlasnosci
To zabrzmi ponuro ale p. Rafał rzeczywiście zgłosił kolejny projekt dot. zakątka – siłownię kalenistyczną.
https://www.app.twojbudzet.um.warszawa.pl/2017/projekt/1909?user=
Czyli jednak centrum sportowe – czekamy na Orlika i trybuny.
Sorry, stawiam tezę że robi Pan to w interesie dewelopera i własnej kariery. I Sadul to będzie druga Białołęka. Stracił Pan mój głos i konieczna będzie Dobra Zmiana.
Pomysły na ten zakątek zgłoszone w ramach budżetu obywatelskiego na 2017 opisywałem bezpośrednio po ich zgłoszeniu we wpisie: http://www.sadul.waw.pl/?p=5765. Będzie to owszem siłownia kalenistyczna w postaci drabinki do ćwiczeń, ale także chodnik, ławki, kosz na śmieci i przede wszystkim latarnie. Uparcie będę to nazywał zakątkiem a nie centrum sportowym. Orlik z trybunami się tutaj nie zmieści i nie byłoby to zresztą dobre miejsce.
Teza o reprezentowaniu przeze mnie interesu dewelopera nietrafiona, ale zgadzam się, że taki zakątek to dodatkowy atut dla przyszłej zabudowy przeciwległej działki.
Z latarniami funduje nam Pan działające 24 godziny Centrum Sportowe.
Dlaczego uparł się Pan by koncentrować wszystko w tym jednym, najcichszym miejscu Sadula? czemu podrzuca Pan nam takie zgniłe jajo? mieszkańcy sami nie wpadają na takie pomysły, są praktyczni, potrzebują parkingów i chodników,Pan jest widowiskowy i sprawny PR’owo. Program 500+ też porwał tłumy ale finalnie zaszkodzi. Zgaduję że nie mieszka Pan przy Zakątku (Centrum S.)?
To jest jedyne miejsce w osiedlu Sadul na tego typu teren rekreacyjny. Tak naprawdę zresztą nie wybierałem go jeszcze samodzielnie, ale razem z poprzednim składem Rady Osiedla Sadul.
Najpierw słyszałem, że niezbędne są latarnie. Jak załatwiam latarnie to słyszę, że to jednak jeszcze gorzej :). Odrobina terenu rekreacyjnego to nie jest zgniłe jajo – ja chciałbym mieć taki skwerek bezpośrednio obok domu. Tak, mieszkam nieopodal chociaż nie w bezpośrednim sąsiedztwie Zakątka. Pana nieruchomość, jesli ma Pan takową w okolicy dzięki temu tak naprawdę wzrasta na wartości.
Co my i nasze dzieci mamy robić? Siedzieć cały czas w domu przy tabletach? Przecież ten skwerek jest dla nas wszystkich. Przecież nikt obcy nie będzie tutaj przychodził. To my mieszkańcy będziemy z tego terenu korzystać. Mam wrażenie, że przyszły czasy, że większość z nas chciałaby się tylko okopać w swoich bunkrach i nie mieć do czynienia nawet z bezpośrednim sąsiadem. Zamiast szukać problemów twórzmy lokalną wspólnotę i razem dbajmy o to, aby nam się tu żyło lepiej.
Przeglądnąłem wszystkie 16 projektów budżetu obywatelskiego – są 3 Pana pomysły siłowni&boisk – a wśród oryginalnie obywatelskich nie ma haseł integracji i socjalizacji w tej formie. To dzielnica jednorodzinna, każdy ma ogródek a sekcje segmentów własne place zabaw. Mieszkańcy chcieli parkingów, chodników, dróg, progów zwalniających, zony 30 km, oświetlenia i ścieżki w lasku. Pan te projekty zagłuszył własną agitacją. I ludzie przestali składać pomysły (7 w 2015, 6 na 2016 i 3 na 2017), bo wygrywa p. radny choć problemów infrastrukturalnych nie ubyło.
– jedyne miejsce tego typu w Sadulu – jest miejski teren zielony ul. Paczkowskiej, są 2 lasy miejskie, okolice kanałku, spokojnie można rozdzielić boiska jeśli już je robić
– latarnie – dowód na brak wiedzy mieszkańców o projektach urbanistycznych, powoli stają się mądrzejsi, ale Pan tę niewiedzę wykorzystuje
– chciałby Pan skwerek – ustawmy więc u Pana boisko do street ball’a, ja już mam siłownię, podzielmy się
– wartość nieruchomości rośnie – głównie nowego bloku naprzeciw Zaułka, któremu robi
Pan prezent – nie obawia się Pan posądzeń o sprzyjanie deweloperowi? to jakaś nowa forma partnerstwa publiczno-prywatnego?
– dzieci i tablety – dzieci mają ogródki, przedszkola i szkoły; no i ktoś wymyślił socjale w internecie
– wrażenie czasów okopania – i co w tym złego? jeśli ktoś lubi towarzystwo i bloki to wybór jest spory – to jest dzielnica domów jednorodzinnych, tu nie wysiaduje się na ławce przed sklepem;
– lokalna wspólnota – mam nieodparte wrażenie że niestety nie tworzy Pan wspólnoty tylko efektowne zręby kariery samorządowca/polityka wyręczającego komercyjnego dewelopera;
Smutne to bo podobają mi się Pana strony o Wawrze. Może jeszcze się Pan opamięta, odnajdzie w sobie zdolność koalicyjną i zablokuje w radzie dzielnicy te koszmarne pomysły – centrum sportowego i bloku?
Ludzie nie składają projektów budżetu partycypacyjnego, bo generalnie nie interesuje ich wspólna własność i mają to „gdzieś”. Oczywiście do czasu gdy coś się dzieje bezpośrednio za ich płotem. Pana aktywności też nigdy wcześniej na osiedlu Sadul nie widziałem, nawet najmniejszego komentarza nie było z Pana strony w jakimkolwiek temacie przez ostatnich kilka lat – uaktywnił się Pan dopiero teraz, po tym jak zauważył Pan, zresztą za moim pośrednictwem, projekt Sadulskiego Zakątka. Bajdurzenie, że oto ja wypłoszyłem aktywność mieszkańców jest zatem zupełnie abstrakcyjne. (na marginesie, projekty budżetu obywatelskiego związane z chodnikami czy oświetleniem to też były moje projekty – mieszkańcy wybrali Sadulski Zakątek).
Teren zielony przy Paczkowskiej już ćwiczyłem – poprzedni Zarząd Dzielnicy odmówił jego zagospodarowania z uwagi na rzekome kłopoty związane z tym, że teren ten stanowi pas drogowy (Paczkowska znajduje się po obydwu stronach tego pasa zieleni), co nie spełnia wymogów bezpieczeństwa itd. Pomysłów na plac zabaw w lesie mogę tylko skromnie, aczkolwiek ironicznie pogratulować.
Z przyjemnością ustawiłbym taki skwerek obok swojego domu. Nie zrobię tego, bo tym razem inni mieszkańcy „zjedliby mnie” tzn. mieliby uzasadnione pretensje, że oto radny urządza sobie prywatę i buduje sobie pod domem plac zabaw. Naprawdę, nigdy się wszystkim nie dogodzi.
Jakie rodzielenie boisk? W planach jest jedno boisko 9 metrów na 9 metrów – nie ma kolejnego.
Dziękuję za docenienie mojej działalności społecznej w internecie, bardzo mi miło. Z przyjemnością zablokowałbym budowę molocha przy Mirtowej gdybym tylko mógł. Ja z racji tego, że nie jestem stroną w postępowaniu administracyjnym mam nawet jako radny (w dodatku opozycyjny) o wiele mniejsze możliwości w tym temacie niż bezpośredni sąsiedzi. Mogę sobie jedynie pokrzyczeć, co zresztą robiłem. O budynku przy Mirtowej napiszę dłuższy tekst w najbliższym czasie.
Mamy różny pogląd na sprawy zagospodarowania terenów publicznych czy też w ogóle na sprawy funkcjonowania w społeczności i raczej nie jesteśmy w stanie przekonać siebie do swoich racji.
Czekam więc na esej o molochu na Mirtowej, bo nie mogę ogarnąć jak po 2 –letnich doświadczeniach z Mielecka Park nie można na poziomie Rady Dzielnicy ograniczyć skali tego koszmaru (52 mieszkania przy nieprzelotowej pętli ul. Mirtowej). I czemu za publiczne pieniądze dzielnica robi placyk rekreacyjny komercyjnemu deweloperowi – bo tak to teraz wygląda.
Nie byłem aktywny w sieci bo pracuję, nie jestem rentierem ani społecznikiem i pochopnie założyłem że okolica jest zarządzana przez osoby roztropne – reforma samorządowa jest uznawana za udaną.
Ludzie są bierni – ale właśnie była nadzieja na ożywienie, bo pisali czego chcą. A łatwo się zniechęcają bo maja złe doświadczenia z PRL i ostatnio dostają to co słuszne. A może to nie bierność tylko norma osiedli jednorodzinnych? Zmiana świadomości to długi proces.
Nie przekonamy się do swoich racji, to akurat w polityce normalne, co nie wyklucza taktycznych sojuszy. Ja też chcę żeby tu było fajnie – jednorodzinnie, też dosadzam drzewa, sprzątam butelki z publicznych trawników, ścinam zieleń, maluję płoty i odśnieżam, co nie jest normą.
Chciałbym zwrócić tylko Panu grzecznie uwagę, że sugestie tego typu, że dzielnica robi placyk rekreacyjny dla komercyjnego dewelopera mogą stać się podstawą do działań organów ścigania. Tak było w przypadku inwestycji przy Mieleckiej gdzie na skutek niedwuznacznych publicznych sugestii mieszkańców, ze zgłoszenia Urzędu Dzielnicy Wawer bada sprawę prokuratura. Z racji tego, że nie jestem w żaden sposób stroną nie jestem niestety poinformowany czy i jak się to skończyło. Ja absolutnie Pana nie straszę tylko uprzejmie ostrzegam. To samo dotyczy zresztą mojej osoby – jeśli przesadzi Pan z bezczelnymi sugestiami, że oto realizuję partnerstwo prywatno-publiczne z deweloperem to mogę to uznać np. za zniesławienie i będziemy się niestety boksować w procesie cywilnym.
Proponuję się spotkać i porozmawiać o konkretnych pomysłach.
Tym większe moje oczekiwanie na tekst o molochu, może coś wyjaśni – prowadzę obserwację uczestniczącą, bez dostępu do szczegółów całego procesu i rzeczywistość układa się w taką smutną, logiczną całość. Zbieram siły by do Pana zadzwonić i umówić spotkanie, choć Pana grzeczna uwaga była nie tylko grzeczna ale i mrożąca.
Pomysł zlokalizowania placu zabaw w miejscu „Sadulskiego Zakątka” powstał w roku 2013 kiedy to ówczesna Rada Osiedla Sadul otrzymała informację o eksmisji placu z ul. Gajowej. Konieczny był wtedy alternatywny plan, aby w ogóle dzieci mieszkańców Sadula miały gdzie się bawić. Nie jest to zatem prywatna inicjatywa Pana Czerwonki, ale wielu mieszkańców zaangażowanych w utrzymanie terenu dla dzieci na osiedlu. Są to mieszkańcy, którzy nie patrzą tylko na swój dom i na swoje interesy jak Pan, ale chcą zrobić coś dla społeczności lokalnej. Pan chciałby wyjrzeć przez okno i widzieć łąki, lasy, sarny i zające. Cisza, spokój, żadnych ludzi tylko natura. Niestety źle Pan zamieszkał. Tu jest Warszawa i nie ma się co teraz burzyć, że niedaleko Pana domu biegają dzieci, ktoś ćwiczy, ktoś siedzi na ławce, a obok przejeżdżają samochody. To dzięki Radzie Osiedla teren „Zakątka” nie został zabudowany kolejnymi domami (były już warunki zabudowy, a miasto chciało ten teren sprzedać). Zamiast zabudowy mamy uporządkowany teren rekreacyjny. To najlepsze co mogło w tym miejscu powstać, bez względu na to kto mieszka za płotem i kto się jeszcze obok wybuduje.
Przesłał Pan link do mapy własności, której chyba Pan nie rozumie. Poza rogiem przy Piechurów i Mrówczej nie ma podobnej działki miejskiej w Sadulu, na sport i rekreację. Wszystko inne jest zbyt małe, prywatne, bądź ma nieznanych właścicieli. Las jest nie do ruszenia.
Co do innych projektów Budżetu Partycypacyjnego, to każdy ma prawo zgłosić co chce i Pan też tak mógł uczynić. Zasłanianie się tym, że Pan akurat pracuje i nie ma czasu jest żenujące. Strasznie Panu współczuję, że musi Pan pracować, ale zamiast godzinami pisać brednie mógł Pan w tym czasie napisać swój pomysł na wydanie kolejnych miejskich pieniędzy. Pan Czerwonka zgłosił budowę placu i wyposażenia po rozmowach z wieloma mieszkańcami i w imieniu tychże mieszkańców, a nie swoim, bo jest radnym. To właśnie dzięki takim sadulskim inicjatywom został radnym. Od dawna nie mieliśmy tak zaangażowanego radnego ze swojego osiedla. Nie chce Pan głosować w przyszłości na radnego z okolicy, Pana wybór. Może Pan wybrać kogoś z Falenicy, Radości, Miedzeszyna. Ale czy na pewno, przyniesie to korzyść Sadulowi?
Pisze Pan, że „dzieci mają ogródki, przedszkola i szkoły”. Nie każdy w Sadulu mieszka na kilkutysięcznej działce, aby móc na niej się bawić. Boiska szkolne popołudniami są zamykane, bo nie wiedząc czemu tak chce nasza wawerska władza. Dzieci, młodzież, a nawet osoby dorosłe powinny mieć miejsce na osiedlu do zabaw, spotkań i integracji. Nie można myśleć tylko o czubku swojego nosa.
Co do placu do koszykówki to faktycznie mógłby być obrócony o 90 stopni w prawo, tak aby tablica była po północnej stronie. Wtedy słońce będzie tylko pomagać, a rzucona piłka raczej nie doleci do granicy „Zakątka”.
Nie wiem, gdzie Pan mieszka, ale ja i moje dzieci chętnie byśmy się z Panem zamienili, aby mieszkać obok siłowni i miejsca do zabawy i rekreacji.
I duch pojednania ulatuje…
Też jestem pełen uznania dla p. Czerwonki za zaangażowanie, bo jak tak nie potrafię.
Nie wiedziałem że jest samotnym fighterem, opozycyjnych radnym, wyglądało raczej że to Rada wytypowała swojego członka do PR’owania wizerunku. Chodzi o ukierunkowanie zapału, wysłuchanie głosu mniejszości i spojrzenie w dłuższej perspektywie.
Bo łatwiej się głosuje na efektowny „Sadulski zakątek wypoczynkowo – rekreacyjny” niż przaśne chodniki i miejsca parkingowe.
Nie znam niuansów historycznych Sadula, piszę o tym co dziś składa się na Big Picture. I nie chcę zaorać siłowni w Zakątku, tylko nie dokładać gier zespołowych, bo powstanie kompleks olimpijski a la Skalnicowa. A etapy rozbudowy zrobić w innym miejscu, dywersyfikując – boisko do kosza to przecież tylko 9x9m … Dzielmy się tym szczęściem, mam nadzieję że nie jesteśmy już na etapie „ego”.
Na dziś Zaułek ma być rozbudowany w 2 kolejnych etapach – a naprzeciw stanie blok na 52 mieszkania. Co zapewni Zaułkowi frekwencję non stop i oszczędzi deweloperowi budowania miejsc rekreacyjnych na swoim terenie.
Niepotrzebnie Pan przejaskrawia, rozumiem że na potrzeby polemiki:
– sytuacja placyku przy Gajowej się już unormowała? Więc…
– to Warszawa, ale Warszawa Wawer – proszę porównać np. z Warszawa Gocław, nie idźmy w tę stronę
– Zakątek bez segmentów – i super, walczmy dalej z blokami przeciw zmianie charakteru dzielnicy
– mapa własności: żółte pola = Miasto st. Warszawa, dobrze skrzyżować z Google Satelitarne – i jest np. ciąg gruntowy ul. Paczkowskiej do Mrówczej, polanki w lesie za działkami między kanałem Zagórzańskim a osiedlami przy Lebiodowej, zwalnia się teren po oczyszczalni, domki przy Jankowskiego dyskretnie wchodzą z rekreacją w las,
– wawerska władza i boiska – no to trzeba z nimi rozmawiać, to przecież gotowa infrastruktura,
– współczucie z powodu pracy – easy, szanuję społecznikostwo ale nie czuję tego ducha – może się rozkręcę, na razie mój płot, trawnik, dom i podwórko jest wzorcowe i pozytyw promieniuje na sąsiadów,
– zaangażowany radny – skarb, może potrzebuje pomocy prawnej w kwestii już chyba istotniejszej niż Zaułek, czyli akcji „blok naprzeciwko” – ?
Sprostowanie do: „domki przy Jankowskiego dyskretnie wchodzą z rekreacją w las”. Otóż dyskretna rekreacja najmłodszych mieszkańców Jankowskiego (gra w piłkę na jedną bramkę konkretnie) została zlikwidowana (groźbami słownymi, pisemnymi i czynami) przez mieszkańców skrajnych domów, którzy nielegalnie założyli sad owocowy za płotem swojej posesji i zawzięcie go pilnowali. Reszta mieszkańców może ewentualnie skorzystać tylko ze ścieżki do lasu, jeżeli uda im się akurat przepchnąć między zaparkowanymi na końcu ulicy samochodami.
Ok, jeśli coś jest nielegalne, to 986, Straż Miejska też musi się wykazywać interwencjami.
Ale to też dowód jaki potencjał ma las, do którego nikt nie chodzi bo się boi, bo niezagospodarowany.
No to może zapytanie o kwestie formalne – czy rozpoczęcie budowy za płotem nie wymaga pisemnego powiadomienia bezpośrednich sąsiadów o tej budowie, tak by mogli zgłosić ewentualne uwagi? Jak kojarzę to w przypadku Mirtowej nic takiego nie miało miejsca. Nie powinno być pisma? Prawo budowlane nic o tym nie mówi?
W świetle Prawa budowlanego place zabaw zaliczane są do tzw. obiektów małej architektury, a ich budowa w miejscach publicznych nie wymaga uzyskania pozwolenia na budowę. Nie ma tutaj zatem zastosowania takiej procedury administracyjnej jak przy wydawaniu pozwolenia na budowę, która związana jest m.in z ustalaniem stron postępowania. Budowa placu zabaw podlega jedynie obowiązkowi zgłoszenia właściwemu organowi.
Mam pytanie czy jest opcja by przy ślepej Mydlarskiej ustawić znak D 52 który by znacznie poprawił bezpieczeństwo wybiegających lub wyjeżdzających na rowerach z siłowni na ulice dzieci ? Jest tez problem z miejscami parkingowymi niektórzy korzystający z siłowni przyjeżdzają autami które pozostawione przed posesjami mieszkańców często utrudniają im wjazd lub zaparkowanie przed własnym domem jest jakiś pomysł na to ?
Nie ma takiej opcji. Ślepa Mydlarska jest drogą publiczną. Znak D-52 stosuje się do dróg wewnętrznych aby wskazać, że obowiązaują tam przepisy ruchu drogowego.
Być może chodziło Pani o znak D-40, bo to by miało większy sens. Należałoby jednak najpierw na ślepej Mydlarskiej zapewnić miejsca parkingowe bo mogłyby się posypać mandaty za parkowanie na ulicy.