Emerytów wykreślono. Z powodu nadzwyczajnej sesji 6.3.2013 Rady Dzielnicy Wawer w sprawie nowych opłat za śmiecie…
W sprawie śmieci Rada Dzielnicy Wawer zwołała sesję nadzwyczajną tuż na dzień przed głosowaniem nowych stawek opłat przez Radę Miasta Warszawy. Zgłoszony projekt stanowiska przewidywał negatywną opinię wawerskiej Rady w sprawie stawek. Podjęcie stanowiska poprzedziły wystąpienia przedstawicieli tzw. miasta, m.in. z Biura Gospodarki Odpadami.
Na sesję przybyło około 70 mieszkańców, głównie osoby starsze, zaniepokojone wzrostem opłat. Biedni mieszkańcy żalili się i protestowali przeciwko drastycznej podwyżce. Nie zgadzali się z przedstawioną im argumentacją. Wiele, zwłaszcza mieszkanek, starszych kobiet, będzie bowiem miało problemy z podołaniem zapłacie za śmiecie w nowym systemie. Chodzi głównie o mieszkańców wawerskich domów jednorodzinnych, którzy będą płacić 89 zł od domku, bez względu na liczbę osób w posesji. Dla niektórych to podwyżka prawie czterokrotna. Niestety, władze miasta skorzystały z innych założeń i uważają, że podwyżka wynosi co najwyżej 30%. Mieszkańcy podkreślali, że robią co mogą, aby właściwie gospodarować odpadami, i nie zgadzają się z taką podwyżką. Władze uważają jednak, że nie ma ucieczki przed rewolucją śmieciową, o czym informują na swoich stronach internetowych. Cóż, skoro rewolucja, to będą „ofiary”. Chcąc, nie chcąc, biedni mieszkańcy nie mają wyjścia. Nie pomogło im też stanowisko Rady Dzielnicy. Zresztą żenująco wręcz wypadła przepychanka słowna wawerskich radnych, zwłaszcza wiodącego ugrupowania, na temat „emerytów”. Nie wiedziano bowiem, czy wpisać ich do treści stanowiska, czy też nie. W końcu zdecydowano się ich wykreślić. Tę grupę szacownych osób zastąpiono słowem „mieszkańcy”. Było to o tyle przykre, że radni przecież słyszeli i widzieli, iż uczestniczące w sesji i skarżące się osoby, to ludzie starsi, doświadczeni życiem, nierzadko utrudzeni, starający się sprostać coraz uciążliwszym wymogom życia w stolicy kraju. Niestety, nie znaleźli zrozumienia u radnych, którzy z niezrozumiałych powodów z półuśmiechem przerzucali się słownie w sprawie emerytów w treści stanowiska. Ten obrazek z sesji był bardzo wymowny. Mieszkańcy, zwłaszcza starsi, mają słabe wsparcie w dzielnicowym samorządzie, który nie zakrzątnął się zawczasu, aby zadbać o interes ludzi w Wawrze odnośnie do wzrostu opłat za śmiecie, szczególnie jeśli chodzi o starsze i samotne osoby. Podobne opinie można było zresztą usłyszeć od gości z miasta, którzy też nie rozumieją postawy Rady Dzielnicy Wawer w relacji: mieszkańcy a nowe opłaty. Rada Dzielnicy dopiero za pięć dwunasta zdecydowała się na zajęcie stanowiska, gdy praktycznie było już za późno. Największe ugrupowanie w Radzie Dzielnicy poprosiło o przerwę przed głosowaniem, ale po przerwie niewiele wniosło nowego, nie wiedząc zresztą, jak się zachować w obliczu skarżących się starszych osób. Efektem było wykreślenie emerytów z treści stanowiska. Nie tego jednak oczekiwali biedni mieszkańcy. Liczyli raczej na zdecydowaną postawę samorządu, tym bardziej że kompetentni przedstawiciele miasta przyznali, że mogły być możliwe inne rozwiązania, jak np. uwzględnienie opłaty za śmiecie w podatku od nieruchomości. Niestety, podobno nie było na to zgody rządu. Cóż jednak robiła Rada Dzielnicy, aby zainteresować tym rozwiązaniem wyższe szczeble? Jak widać niewiele.
Wiadomo już, że Rada Miasta przyjęła uchwałę w sprawie wzrostu opłat za śmiecie. Miała swoje argumenty, a w Radzie zasiada nie byle kto, np. Anna Nehrebecka-Byczewska, znana z roli Maryni w „Rodzinie Połanieckich” Henryka Sienkiewicza. Szkoda, że wawerscy radni nie konsultowali się wcześniej z radnymi miasta w sprawie „śmieciowych” zmian. Raz jeszcze bowiem okazuje się, że samorząd samorządem, a mieszkańcy, jak zwykle, pozostawieni sami sobie, muszą samotnie stawiać czoło codziennym wyzwaniom związanym z zacofaną, obojętną i „znieczuloną”, jak się ostatnio mówi, dzielnicą. Śmiecie to tylko jeden z problemów mieszkańców Wawra, obok braków w kanalizacji, drogach, wodociągach, jakości wody, itp. Nie brak natomiast Rady (aż 23 radnych), która wie, że jest na starych śmieciach, do których przywykła jak jej poprzednicy.