Rozpoczęcie budowy Sadulskiego Zakątka
W dniu dzisiejszym (18.08.2015), zgodnie z informacją Wydziału Promocji, Kultury i Sportu Urzędu Dzielnicy Wawer, podpisana została umowa z wykonawcą Sadulskiego Zakątka. Wykonawcą jest firma W.Gromek i Synowie s.c. z siedzibą przy Trakcie Lubelskim 143 w dzielnicy Wawer. Firma ta ma teraz 50 dni na wykonanie całości prac zgodnie z projektem (projekt w całości we wpisie: Jest projekt siłowni plenerowej w Sadulskim Zakątku). W bieżącym tygodniu na miejscu mogą być zatem widoczne pierwsze prace, takie jak pomiary geodezyjne, równanie terenu i inne.
Prowadzę już rozmowy na temat tego, aby przygotowanie do realizacji II etapu Sadulskiego Zakątka tj. boiska do streetballa oraz mini placu zabaw odbyło się dużo sprawniej. Przygotowania mogłyby rozpocząć się jeszcze w tym roku, tak aby budowa odbyła się na przykład wczesną wiosną 2016 roku.
A zatem 6 października będzie można poćwiczyć?
Usłyszałem dzisiaj, że umowa owszem przewiduje 50 dni na realizację, ale wykonawca ma zamiar zrobić to zdecydowanie szybciej. Jakkolwiek stwierdzam, że powinno to być zrobione już co najmniej wiosną tego roku.
Pamiętajcie Państwo o tym że jeszcze musi nastąpić odbiór i musi zostać wydane pozwolenie na użytkowanie.
A przy okazji:
Co z zamówieniami uzupełniającymi do tegorocznego projektu ? Jest już jakaś informacja ?
O jakie zamówienia uzupełniające chodzi?
Pisałem we wcześniejszych wpisach żeby sprawdzić możliwość zrealizowania chodnika w ramach zamówień uzupełniających żeby nie czekać kolejny rok.
Tak, ale dotyczyło to innego odcinka ulicy. Konkretnie dotyczyło to całej ulicy (nie tylko chodnika) prowadzącej w stronę oczyszczalni ścieków. Niestety nie znalazłem w ogłoszeniu przetargowym na projektowanie ulicy Mydlarskiej informacji o możliwości składania zamówień uzupełniających do tego zamówienia. Nawet gdyby to było możliwe to i tak musiałaby być wola ze strony Zarządu a takiej póki co nie ma.
czy o budowie zakątka zostali pisemnie poinformowani wlasciciele domów, które znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie ? street ball to jakies nieporozumienie; jeśli będzie tu przychodzić bydło pijace piwo i sikające na huśtawki, jak przy gajowej, to dziękujemy za takie atrakcje; albo Panowie/menele, którzy od lat przesiadują na skrzyżowaniu ul. Lucerny/Snopowa/Wylotowa
Przed głosowaniem na projekty budżetu partycypacyjnego, zarówno w 2014 jak i w bieżącym roku, wrzuciłem do wszystkich okolicznych skrzynek pocztowych ulotkę w tej sprawie.
Niepożądanych gości będziemy z tego miejsca przeganiać wszystkimi dostępnymi metodami.
Pani Marzeno, jest Pani pierwszą osobą wyrażającą sprzeciw wobec tego projektu budżetu partycypacyjnego. Nawet w naszej bezpośredniej rozmowie nie wspominała Pani o sprzeciwie, a co najwyżej o obawie odnośnie tego, czy nie będzie w tym miejscu spożywany alkohol. Jak rozumiem są jeszcze inni przeciwni, ale się jeszcze nie ujawnili.
Brakowało Pani konsultacji. Jak wyobrażałaby Pani sobie takie konsultacje? Proszę mi to opisać dokładniej bo naprawdę jestem otwarty na takie pomysły. Czy miałbym zapytać każdego z mieszkańców o to, czy zgadza się na powstanie siłowni plenerowej na miejskiej działce w niedalekim sąsiedztwie? Przypuszczam, że znalazłaby się wtedy co najmniej 1 osoba, jak np. Pani, która nie zaakceptowałaby pomysłu. I wtedy, jak rozumiem konsekwencją powinna być rezygnacja z tego projektu, mimo kilkuset osób go popierających?
Jak sama Pani potwierdziła rozniosłem wszystkim ulotki, z podaniem namiarów kontaktowych do siebie. Od samego początku opisywałem ten pomysł na niniejszej stronie internetowej. Nikt nie zaprotestował. Otrzymałem natomiast dużą liczbę głosów popierających pomysł takiego zagospodarowania tej działki. Jak sama Pani wie, alternatywą w tym miejscu była budowa szeregowców, a konkretnie 7-miu segmentów z 7-ma szambami na tak małej działce. Miasto już otrzymało przecież na to warunki zabudowy i chciało szukać kupca na tę działkę. Dużo osób wyraża zadowolenie z tego, że nie powstanie tutaj kolejna gęsta zabudowa, a jedynie urządzony teren zielony. Najwidoczniej większości nie odpowiada smród szamba.
Na marginesie, poprzednia Rada Osiedla Sadul, której teraz jest Pani członkiem, wybrała właśnie tę działkę na ewentualny plac zabaw, z uwagi na nieuregulowaną sprawę własności działki z placem zabaw na Gajowej i ewentualną konieczność jej zwrotu spadkobiercom byłych właścicieli.
Stwierdzenie, iż „dzielę” mieszkańców, bo Pani jedna jest przeciwko, a projekt zdobył 150 głosów jest po prostu niesprawiedliwym nadużyciem.
Zapraszam jednocześnie do składania swoich projektów budżetu partycypacyjnego, aby się „pieniądze nie marnowały”.
I znowu wygrała firma Gromek bardzo ciekawe
Panie Rafale,nie będę wchodziła z Panem w polemikę.
Odpowiem Panu w skrócie:
1.Nie jestem jedyna ,jak widac z dyskusji powyżej oraz moich z rozmów z sąsiadami oraz uchwały aktualnej rady Osiedla, pod którą podpisało się kilkoro mieszkańców „mojej ulicy”
2.gdyby Pan przeczytał uchwałę RO Sadul, to wyraźnie jest tam opisane stanowisko : nie jest to bezwzględne „nie ” dla Pana inicjatywy, ale powinny byc spełnine warunki np. oświetlenie czy ogrodzenie , na które nie ma szans .Brak oswietlenia może spowodowac dewastację tego miejsca.Dlatego proponowalismy dofinansowanie aktualnego placu zabaw, który jest w tragicznym stanie.Ostatecznie powtarzam,ze będziemy miec dwa place rekreacyjne badziewne i ani jednego porządnego.
3.zagrożenie zwrotem było, ale od dawna jest to nieaktualne więc tu rozmija sie pan z prawdą.
4.Podobnie nie ma żadnych zagrożeń szambami więc tez rozmija sie Pan z prawdą.
Miało byc krótko a wyszło długo ale to juz ostani raz.
Ad1. Do mnie tego typu sygnały nie dotarły. Forum jest anonimowe więc każdy może tutaj dopisać negatywnych komentarzy ile tylko zechce. Z imienia i nazwiska tylko Pani do tej pory określiła się jako przeciwnik Sadulskiego Zakątka. Rozumiem jednak to, że osób popierających kolejną zabudowę szeregową zamiast siłowni plenerowej z placem zabaw może być więcej.
Ad2. Czytałem uchwałę. Jest tam napisane między innymi, że „zagrożone jest bezpieczeństwo mieszkańców, w tym samego p. Czerwonki z małżonką i ich małymi dziećmi” więc merytorycznie jest naprawdę niewiele i ciężko mi się odnieść. O ogrodzenie, oświetlenie i chodnik w tym miejscu walczę i będę walczył do skutku – nie wyobrażam sobie aby nie zostało to zrobione.
Ad3. Postępowanie sądowe w sprawie o zasiedzenie przez miasto działki na Gajowej, wg stanu na dzień mojego ostatniego zapytania w tej sprawie, nie jest jeszcze zakończone więc nie można jednoznacznie powiedzieć, iż nie ma zagrożenia. Do czasu uregulowania własności placu zabaw na Gajowej nikt nie wyda w tym miejscu złotówki na inwestycje.
Ad4. Zagrożenia szambami nie ma właśnie wskutek rezerwacji tego terenu pod plac zabaw i realizacji Sadulskiego Zakątka więc niech mi Pani wytłumaczy dokładnie o jakie rzekome moje rozmijanie się z prawdą chodzi?
Ostatnia moja odpowiedź:Chyba Pan to czytał a na FB pani podpisała sie pełnym imieniem i nazwiskiem.
Ewa K. 18 sierpnia 2015 at 21:56 #
czy o budowie zakątka zostali pisemnie poinformowani wlasciciele domów, które znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie ? street ball to jakies nieporozumienie; jeśli będzie tu przychodzić bydło pijace piwo i sikające na huśtawki, jak przy gajowej, to dziękujemy za takie atrakcje; albo Panowie/menele, którzy od lat przesiadują na skrzyżowaniu ul. Lucerny/Snopowa/Wylotowa
To, że ktoś się martwi tym czy nie będzie tu spożywania alkoholu nie oznacza od razu, że jest całkowicie przeciwny placowi zabaw. Zresztą ja naprawdę przyjmuję do wiadomości, że nie jest Pani jedyna przeciwna (co nie zmienia faktu, że wcześniej nikt tego nie zgłaszał). Do listy osób zastanawiających się nad tym czy nie będzie tu menelstwa może Pani dopisać również mnie. Istnienie ryzyka, iż ktos na tym placu zabaw będzie spożywał alkohol nie znaczy, że plac zabaw nie jest tu potrzebny i nie powinno się go zbudować. Tak samo jak występowanie wypadków na drogach i spotykanie na tych drogach piratów drogowych nie oznacza, że trzeba zrezygnować z budowy dróg. W obydwu przypadkach trzeba pilnować, edukować i karać.
A jednak Panu odpowiem : cały czas zarzuca mi Pan, ze jestem całkowicie przeciwna, co nie jest akurat prawdą.Pozwole sobie przytoczyć fragment z mojej wypowiedzi powyzej, bo widze ,ze mocno się Pan „zacietrzewił” a nie ma o co
2.gdyby Pan przeczytał uchwałę RO Sadul, to wyraźnie jest tam opisane stanowisko : nie jest to bezwzględne „nie ” dla Pana inicjatywy, ale powinny byc spełnine warunki np. oświetlenie czy ogrodzenie , na które nie ma szans .Brak oswietlenia może spowodowac dewastację tego miejsca.Dlatego proponowalismy dofinansowanie aktualnego placu zabaw, który jest w tragicznym stanie.Ostatecznie powtarzam,ze będziemy miec dwa place rekreacyjne badziewne i ani jednego porządnego.
Zapraszam na nasze zebrania i wtedy sobie o wszystkim pogadamy.Mamy wspólpracowac a nie „drzeć koty”
Szanowna Pani Marzeno,
Moja dezaprobata wynika z tego, iż w rzeczonej uchwale jest więcej tekstu o mnie, o mojej rodzinie, o budowie kanalizacji (która rzekomo będzie stanowić problem w kontekście projektu siłowni plenerowej), niż o tym czego zabrakło w Sadulskim Zakątku. Dawno nie czytałem takiego gniota. Gratuluję. Chociaż, jak się domyślam, gratulacje powinienem kierować w stronę Pana Przewodniczącego Rady Osiedla. Zawsze jestem chętny do współpracy (ominąłem chyba tylko jedno zebranie Rady Osiedla?), nawet mimo takich paszkwili na moją osobę.
Panie Rafale był Pan obecny tylko na pierwszym posiedzeniu Rady Osiedla Sadul. Do tej pory odbyły się trzy posiedzenia. Zatem ominął Pan dwa spotkania (6 lipca oraz 10 sierpnia).
Umknęło mi zatem posiedzenie w dniu 10 sierpnia. Proszę mnie informować o kolejnych posiedzeniach Rady Osiedla.
Nic nie stoi na przeszkodzie aby w przyszłym roku zgłosić projekt rozbudowy / rewitalizacji placu zabaw na Gajowej, o ile stan prawny tej działki zostanie uregulowany. I w ten sposób będziemy mieli dwa place, komu gdzie będzie bliżej, bo Sadul jest jakby niebyło rozległy.
Nawiasem mówiąc na rogu snopowej i mydlarskiej jest ogromna niezagospodarowana działka, wprawdzie ogrodzona, ale jakie stwarza możliwości do rozwoju naszego zaścianka.
Dokładnie tak. Zapraszam do składania projektów w odpowiednim czasie. W przypadku Gajowej to mam nadzieję jednak, że po uregulowaniu sprawy własności działki będzie możliwa kompleksowa rewitalizcja tego placu zabaw poza budżetem partycypacyjnym.
Działka na rogu Snopowej i Mydlarskiej jest prywatna więc nie jest możliwe jej zagospodarowanie na cele publiczne.
Szanowni Państwo,
Jestem przeciwna budowie jakichkolwiek urządzeń rekreacyjnych na tym terenie bez ogrodzenia i stałego monitoringu. Nie mam ochoty pod oknami mieć latryn (a tak to będzie wyglądać) – wolę 7 segmentów z zabudowanymi (jednak!) szambami. W pierwszej kolejności buduje się chodniki, oświetlenie, progi zwalniające ruch (ta część Mirtowej nie ma doczekała się w 21 wieku oświetlenia ulicznego i chodnika!!!!), a nie siłownię, czy 2 huśtawki.
Na placu zabaw przy Gajowej codziennie widać grupy młodzieży z piwem i nie tylko. Bez monitoringu, płotu i zamykania placu po zmroku – to będzie zakłócenie spokoju okolicznych mieszkańców, którzy zawsze będą przecież w mniejszości w stosunku do pozostałych 2000 mieszkańców Sadula, którym to obojętne i na rękę , bo rzecz nie będzie dziać się pod ich oknami.
Panie Rafale, czy dla Pana ważniejsza jest siłownia, czy bezpieczeństwo dzieci spacerujących z rodzicami ulicą (nieoświetloną, bez chodnika i bez progów zwalniających) ?
Pozdrawiam
Pani Ewo,
Zgadzam się z Panią z takim wyjątkiem, że nie jestem zwolennikiem pokrycia gęstą zabudową każdego wolnego skweru. A szamba naprawdę śmierdziałyby mocniej niż siłownia plenerowa. Wywalczymy oświetlenie, chodnik i ogrodzenie tylko proszę mi w tym pomóc. Oprócz pisania komentarzy tutaj zapraszam zatem do pisania do Urzędu i Zarządu Dzielnicy Wawer.
Panie Rafale,
My już z urzędem miasta spotykamy się w sądzie w sprawie tej działki właśnie. Mam dość miasta i urzędników, którzy nie myślą o dobru mieszkańców i zachowują się , jak prywatni właściciele terenu, a na posiedzenie sądu wysyłają nieprzygotowanego do sprawy pełnomocnika (bo stać ich na to, żeby sprawa ciągnęła się latami).
Szczegółów nie chcę upubliczniać, bo nie wiem, czy mogę.
Wydaje mi się, ze w pierwszej kolejności powinny być wywalczone: chodnik, lampy, progi, a potem dopiero budowa reszty. Ten fragment Sadula jest naprawdę zaniedbany. I tak, jak napisałam wyżej, najbardziej boję się meneli i miejsc spotkań głośnej młodzieży.
Może można zrezygnować przynajmniej z tego streetballa na rzecz dodatkowej huśtawki, czy piaskownicy dla małych dzieci ? Porblemem tego osiedla jest brak placu zabaw dla małych dzieci, które nie chodzą jeszcze do przedszkola, a nie dla dorosłych czy młodzieży.
Witam,
mieszkam w bezpośrednim sąsiedztwie placu zabaw przy Gajowej i muszę powiedzieć, że swego czasu była uskuteczniana walka z „młodzieżą” przez zamykanie placu zabaw na klucz ok godz. 21-ej. Skutek był taki, że ogrodzenie z siatki było rozcinane, a „młodzież” bezkarnie wchodziła na teren. Trwało to kilka miesięcy, ogrodzenie wyglądało jak przysłowiowy ser, były nagminne interwencje policji i straży miejskiej. Wszystko powróciło do normy i spokoju po otwarciu placu zabaw. Wszelkie zakazy, nakazy i obostrzenia, działają na „młodzież” jak płachta na byka. To się nie sprawdza.
Tzw. „menele” z rejonu Snopowej i Lucerny na placu się nie pojawiają, bo mają za daleko do sklepu.
Trzeba mimo wszystko mieć więcej zaufania do ludzi, niż patrzeć na wszystko z negatywnym nastawieniem. W ten sposób nic nie zrealizujemy negując każdą inicjatywę. Najlepiej nic nie robić, bo nic to nas nie kosztuje. Wszyscy chcieliby mieć drogi, place zabaw, baseny, metro itd. ale nie pod swoim domem. W ten sposób do niczego nie dojdziemy. Ja akurat na projekt sadulskiego zakątka nie głosowałem, ale projekt ten w sposób demokratyczny większością głosów został skierowany do realizacji. Gdybyśmy myśleli w ten sposób to najlepiej byłoby pozamykać się w domu i z niego nie ruszać, bo na chodniku to nas zaatakuje „menel”, a na placu zabaw „młodzież”. Przestrzeń publiczna jest dla wszystkich i nie można doprowadzać do sytuacji, w której będziemy bali się cokolwiek realizować, bo przyjdzie „młodzież” i nasika, napluje i zwyzywa.
Zresztą ta „młodzież” nie jest obcym ciałem, tylko się bierze z naszych domów.
Tak. Generalnie zgadzam się z tym stanowiskiem, ale uwazam, ze ważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkancow, a nie siłownia i atrakcje dla dorosłych. Piszac o bezpieczeństwie ma na myśli:
1. chodnik, oświetlenie, progi
2. zakątek sadulski, który nie będzie „gajową bis”
dwa razy uciekałam z gajowej z moimi małymi dziecmi przed tzw.dresiarzami; od tamtej pory już tam nie przychodzę; brud, szklo w piaskwonicy i niedopałki to tez staly element wyposażenia; i nie mam ochoty na bycie królikiem doświadczalnym; myslac o spokoju i bezpieczeństwie moich dzieci (w tym nie wysłuchiwaniu latem przez okna okrzyków naszej „młodzieży”, gdzie co drugie slowo rozpoczyna się na k…) mowie NIE dla zakątka sadulskiego w tej formie.
Owszem, szanuję Pani zdanie, każdy może mieć je inne, jednak na tym polega demokracja, że jeżeli jakaś inicjatywa wygrywa większością głosów to przechodzi do realizacji. W innym przypadku nic by nie powstało! Czy chciałaby Pani mieć taką sytuację, że przykładowo ma być budowana długo wyczekiwana droga, czy chodnik, czy latarnia, czy coś innego i okazałoby się, że jednak nie powstanie bo kilka osób sobie tego nie życzy!
Ile osób tyle zdań, dlatego ktoś wymyślił taką formułę Budżetu Partycypacyjnego, żeby można było realnie coś wykonać. Przeraża mnie, że wszyscy naokoło narzekają, że brudno, że brzydko, że tego nie ma, że tamtego niema itd. W końcu jak mamy taką możliwość o czymś zadecydować i mieć realny na to wpływ to sami sobie podkładamy kłody pod nogi. Niestety to takie typowo polskie!
Szanowna Pani
Nie należy uciekać tylko egzekwować prawo wszelkimi metodami. Wzywać Policję i SM albo kazać śmieciarzom sprzątać po sobie. I nie tylko tzw. „młodzieży” bo matki z dziećmi zachowują się podobnie, a mieszkańcy segmentów na przeciwko próbują sobie tu robić kuwetę dla kota.
Zgodnie z regulaminem tego placu zabaw nie wolno palić ,spożywać alkoholu i wprowadzać zwierząt więc wszystkie te przypadki ganiam.
Jeszcze jedno 🙂 a propos każdego wolnego skweru… bardziej martwiłabym się nie 7 segmentami na stosunkowo dużej działce, a na przykład blokami, które tutaj od wielu lat są budowane na bardzo małych działkach. Nowa budowa trwa zdaje się przy ul. Mieleckiej/Osadniczej – zgroza ! Szczerze współczuję mieszkańcom okolicznych domków. Wcześniej stał tam duży stary dom – teraz wielki blok – trudno uwierzyć, że udało się deweloperowi go tam wcisnąć i w ogóle otrzymał pozwolenie. Takimi sprawami powinniśmy się martwić, a nie 7 segmentami z szambami. Nie dla bloków na Sadulu – to hasło powinno być najważniejsze.
Pani Ewo,popieram Pani zdanie.Obecna RADA OSIEDLA SADUL , której jestem członkiem również negatywnie zaopiniowała ten projekt.Proszę ,spotkajmy się dzisiaj na „ślepej” Mydlarskiej przy tzw.zakątku ok. 20 tej.
Szanowna Pani, skoro jest Pani członkiem rady naszego osiedla to dlaczego torpeduje Pani pomysły, które zostały przegłosowane większością głosów mieszkańców naszego osiedla. Czy na tym ma polegać działalność tej Rady? Jeżeli tak to wnoszę o rychłe jej rozwiązanie! Jeżeli Rada Osiedla wybrana demokratycznie przez jej mieszkańców działa przeciwko samym sobie to niestety, ale nic w naszym osiedlu się nie zmieni.
szanowny Panie/pani PeJoT , Mieszkancy naszego osiedla to ok. 2000 osób więc przy 140 głosach „za” trudno jednak mówic o większości 🙁
Rada Osiedla musi brać pod uwagę wszystkie aspekty, szczególnie gdy sąsiedzi powstajacego zakatka dowiadują sie o projekcie tuż przed głosowaniem na projekty a wczesniej nikt ich nie pytał o opinię.
załączam kopię fragmentu dot.uchwały Rady Osiedla pochodzącego z powyższego forum z 25/08/2015
2.gdyby Pan przeczytał uchwałę RO Sadul, to wyraźnie jest tam opisane stanowisko : nie jest to bezwzględne „nie ” dla Pana inicjatywy, ale powinny byc spełnine warunki np. oświetlenie czy ogrodzenie , na które nie ma szans .Brak oswietlenia może spowodowac dewastację tego miejsca.Dlatego proponowalismy dofinansowanie aktualnego placu zabaw, który jest w tragicznym stanie.Ostatecznie powtarzam,ze będziemy miec dwa place rekreacyjne badziewne i ani jednego porządnego.
Jezeli nie zgadza się Pan/Pani z powyższym ,to równiez zapraszam na dzisiejsze spotkanie przy zakątku ok. 20-tej w celu przedstawienia swojej opinii.
Tym bardziej trudno mówić o większości mieszkańców osiedla w przypadku zaledwie kilku osób przeciwnych. Jeśli chodzi o Radę Osiedla to tak się akurat złożyło, że duża część obecnej Rady to bezpośredni sąsiedzi Sadulskiego Zakątka.
Szanowni państwo,
Bądzicie solidarni, już jednym mieszkańcom osiedla zafundowano plac zabaw na Gajowej i przy siedzibie RO a wiec kolej na was tak jakby nie można było zafundować siłowni np na Gajowej- jest odpowiednia ilość miejsca.Tak myślę,że dla niektórych osób byłoby to za daleko.
Tak. Dla niektórych solidarność oznacza, ze skoro ja mieszkam przy Gajowej i mam problem, to dlaczego teraz inni nie mogą mieć tego samego problemu ? To jest właśnie typowo „polska” solidarność Panie PeJot.
Jeśli 140 mieszkancow – glosy nie powinny być w ogole ważne. W demokratycznym ustroju zdaje się, ze w referendach decyduje ponad 30%, w przeciwnym razie glosowanie nie jest ważne. I proszę nie porównywać blokowania budowy siłowni, czy boiska do streetballa do blokowania budowy chodnika, czy latarni czy nowej drogi.
Panie Rafale, zaczynam zastanawiać sie, czy nie naciska Pan na budowę tego zakątka tylko dlatego, żeby mieć czym pochwalić sie w ulotce przed kolejnymi wyborami samorządowymi.
Powtarzam: plac zabaw, streetball, ławki – tak, ale równolegle – oświetlenie, chodnik, progi, ogrodzenie i monitoring. A jeśli nie ma pieniędzy, to zrewitalizujmy to , co jest.
Popieram Panią Marzenę w 100 proc.
I zastanawiam sie, czy miasto po raz kolejny nie przekroczyło uprawnień nie informując oficjalnym pismem okolicznych mieszkancow o budowie i zmianie planów (bo stan obecny jest taki, ze jako mieszkancy sasiadujacy z dzialka otrzymaliśmy jedynie info o budowie 7 segmentow).
Proszę wiec przemyslec kwestie dalszej rozbudowy zakątka Panie Rafale.
Zbyt daleko idące jest Pani wnioskowanie dotyczące motywów mojej inicjatywy związanej z Sadulskim Zakątkiem. Sprawa tak naprawdę zaczęła się w momencie powstania problemów z placem zabaw na Gajowej. Spadkobierca byłych właścicieli tego terenu po wygranej jednej sprawie w sądzie zaczął na kłódkę zamykać plac zabaw. Rada Osiedla Sadul wraz z Panią Burmistrz Dzielnicy Wawer wskazali wtedy na przedmiotową miejską działkę na rogu Mirtowej i Mydlarskiej jako ewentualną rezerwę na potrzeby placu zabaw. Startował też wtedy budżet partycypacyjny i wskutek sugestii kilku mieszkańców złożyłem projekt na siłownię plenerową, a w kolejnym roku na mini plac zabaw z boiskiem do koszykówki. Boisko też podpowiedzieli mi mieszkańcy. Z rozmów z mieszkańcami usłyszałem bowiem, że brakuje właśnie miejsc dla nieco starszych dzieci i młodzieży, a nie dla tych najmłodszych. Założeniem moim było zatem to aby w jednym miejscu każda kategoria wiekowa miała coś dla siebie: dzieci – mini plac zabaw, starsi – boisko do koszykówki i siłownię plenerową.
Zresztą ja na nic nie naciskam. Złożyłem takie pomysły do budżetu partycypacyjnego i zostały one wybrane do realizacji przez więkoszość głosujących. Próg 30%, na który Pani wskazuje nie został osiągnięty w żadnej dzielnicy. Maksymalna frekwencja była na Ursynowie i dla pierwszej edycji wyniosła 15,5% (dla drugiej edycji nie znajduję takich statystyk). Kto chciał ten głosował, tak jak przy innych wyborach.
Cieszy mnie to, że dla Pani projekt jest akceptowalny przy dodatkowym oświetleniu, chodniku i ogrodzeniu. Jakkolwiek przyznam, że progi zwalniające są dyskusyjne bowiem z doświadczenia wiem, że jest całkiem sporo przeciwników takich progów, a także sam Wydział Inwestycji powtarza mi ciągle, że progi to naprawdę w wyjątkowo niebezpiecznych miejscach. Monitoringu, z tego co wiem, nie ma żaden plac zabaw w dzielnicy więc z tym byłoby najtrudniej. Skupiłbym się zatem na wywalczeniu tych dodatkowych spraw dla tego terenu, a nie torpedowaniu pomysłu w całości.
Przemyśleć możemy zatem wspólnie przyszłe działania w sprawie realizacji tych brakujących rzeczy, o których Pani wspomina oraz pomysły na kolejną edycję budżetu partycypacyjnego.
Panie Rafale, zła kolejność. Jeśli wiadomo było, ze nie można będzie wybudować porządnego placu zabaw, to dlaczego w ogole brano to pod uwagę ? Bo jakas grupa mieszkancow chciała ? W pierwszej kolejności w budzecie partycypacyjnym powinny znaleźć się wyłącznie projekty zapewniające bezpieczeństwo i bazowy komfort wszystkim mieszkańcom Sadula. W drugiej kolejności – rekreacja. Jest odwrotnie.
Nie było wiadomo. W moim projekcie było oświetlenie i chodnik ale mi to później wycięto z tego powodu, że rzekomo nie da się tego wykonać w ciągu jednego roku czyli w ramach budżetu partycypacyjnego.
W zeszłym roku zgłosiłem projekt porządkujący i poprawiający bezpieczeństwo na drogach naszego osiedla, czyli wprowadzenie „strefy 30”, tak aby na każdej ulicy obowiązywała dopuszczalna prędkość 30 km/h. Obecnie obowiązują trzy ograniczenia do 20, do 30 i do 50 km/h. W projekcie były również przewidziane progi zwalniające w najbardziej newralgicznych miejscach. Dodatkowo przewidziana była budowa dwóch latarni na ul. Osadniczej, która nadal jest zupełnie ciemna. Niestety mój projekt zajął dopiero 4 miejsce na 7 zgłoszonych. Wniosek wynika z tego, że mieszkańcom zależało na sadulskim zakątku, a nie na bezpieczeństwie. Na tym polega demokracja, że decydują głosy większości, którzy biorą udział w głosowaniu. I ja ten wybór szanuję. Podkreślę jeszcze raz, że ja nie walczę o realizację sadulskiego zakątka, tylko o poszanowanie demokratycznych sposobów umożliwiających realizację projektów z Budżetu Partycypacyjnego. Jeśli chodzi o hejtowanie to z przykrością stwierdzam, że właśnie Pani to czyni, swoim działaniem torpedując inicjatywę naszych mieszkańców.
Zupełnie mnie to nie dziwi. Projekty ograniczające wszelkie swobody są niepopularne. Też jestem za ograniczeniem prędkości i progami szczególnie na odcinku Mirtowej pomiędzy odcinkami Mydlarskiej. Chyba tylko pojedyńcze osoby przestrzegają 30 na Mirtowej w okolicach budowanego właśnie zakątka. Nawet niektórzy tutaj piszący są na tym odcinku „szybcy i chyba wściekli” 😉
Co do budżetu. Idea jest jak najbardziej słuszna i potrzeba ale zasady i formy niestety beznadziejne. Równie dobrze z projektu mogły zostać usunięte urządzenia do treningu a pozostawione tylko ogrodzenie i oświetlenie. Taki nasz narodowy bezsens.
Hmm.. nie wiedziałem, że głosowanie na projekty do Budżetu Partycypacyjnego było głosowaniem referendalnym. W takim razie cała ta zabawa z Budżetem Partycypacyjnym powinna iść do kosza, bo w całej Warszawie frekwencja nie przekroczyła chyba 15%. Mam wrażenie, że Pani nie ma kompletnie wiedzy na temat Budżetu Partycypacyjnego. No trudno. Niestety, ale ja nie widzę różnicy pomiędzy budową chodnika, a budową placu zabaw. Są to na równym poziomie potrzeby dla mieszkańców. W Warszawie powstało bardzo dużo siłowni plenerowych, które są w niektórych godzinach wręcz oblegane. Dodatkowo nie słyszałem, aby ktoś się skarżył na obecność takich siłowni. W wolnej chwili niech Pani poczyta sobie o regulaminie, zasadach i warunkach Budżetu Partycypacyjnego. Polecam bo naprawdę warto.
nie napisałam, że to głosowanie referendalne. Podałam przykład. Jeśli ma Pan ochote na zabawe w hejtowanie nie podpisując się nawet imieniem i drwienie (a to już kolejny taki wpis, to chyba nie to forum). Tak, budżet partycypacyjny nie ma sensu skoro tak mało ludzi glosuje i niewiele osób w ogole zdaje sobie sprawę z takiej możliwości, a emeryci, którzy w większości nie maja dostępu do internetu – mają chyba najbardziej nierówne szanse. Gdyby Pan zapytal ludzi, czy pieniądze przeznaczone na budżet partycypacyjny wola podzielić miedzy siebie, czy na dodatkowe latarnie, jestem przekonana, ze większość wybralaby pierwsza opcje. Miasto nie powinno pytac mieszkancow, czy wola chodnik, czy silownie. Może wybudujmy basen, a nie budujmy przejazdu pod torami w Miedzylesiu ? Ma Pan pewność, ze większość mieszkancow dzielnicy wybralaby tunel ?
Nie widziałam w Warszawie w żadnym z tego typu miejsc grup pijanych młodych ludzi, szkieł, niedopałków i takiego brudu, jak przy Gajowej. Ci sami ludzie będą przychodzić tutaj, czyli ta młodzież, której brakuje miejsca spotkan po szkole i których rodzice nie maja pojęcia, co po lekcjach robią ich nastoletnie dzieci. Do tego dochodzi indolencja strazy miejskiej, która nie potrafi spisac tych „dzieci” i poinformować rodziców. Temat rzeka. Ja nie mam ochoty w tym codziennie uczestniczyć i latem zamykac okien pokoju mojego dziecka, które będzie narażone na wysłuchiwanie niecenzuralnych slow.
Podsumowujac: boisko do streetballa – nie, plac zabaw dla dzieci – tak, ale pod warunkami opisanymi wyżej.
Ogrodzenie jest obowiązkowe choćby z powodu dzików, które w okresie letnim niemalże codziennie w godzinach wieczornych wesoło buszują na polanie.
To czy budżet partycypacyjny ma sens to już nie nasz problem. Osoby bez internetu też mogły głosować. Ważne jest to, że pieniądze przeznaczone dla osiedla Sadul zostaną wykorzystane w naszym osiedlu dla dużej grupy osób (dzieci, młodzieży, osób dorosłych). Jakby Pani dokładnie czytała wpisy Pana Czerwonki, to nie powtarzałaby Pani bez sensu, że trzeba dofinansować plac zabaw przy ul. Gajowej – czyli plac, który nie wiadomo czy będzie istnieć. Tylko dzięki szybkiemu działaniu i uparciu kilku członków poprzedniej Rady Osiedla udało się zatrzymać proces zwrotu placu byłym „niby” właścicielom. Dyrektor ZGN już miał wyznaczoną ekipę do demontażu urządzeń i ich wywozu. Sprawa zwrotu placu jest wciąż w sądzie i nie wiadomo jak się skończy. Niestety nie można zatem przy Gajowej prowadzić żadnych inwestycji. Na naszym osiedlu jest bardzo mało terenu należącego do miasta. Dzięki dwóm członkom poprzedniej Rady udało się zatrzymać teren przy Mirtowej/krótkiej Mydlarskiej na potrzeby mieszkańców naszego osiedla. Bardzo dobrze, że będzie to teren uporządkowany, odchwaszczony, z ławkami do siedzenia z przeznaczeniem na sport i rekreację. Takich miejsc potrzeba u nas więcej i nie wystarczy jeden plac przy Gajowej nawet jeśli uda się go zatrzymać.
Niech Pani odpowie sobie i nam na pytanie: gdzie w naszym osiedlu jest miejsce aby móc usiąść na ławce i porozmawiać? Jedynie na placu przy Gajowej. Nigdzie indziej poza przystankami autobusowymi nie ma ławek. Zamiast torpedować takie udane inicjatywy jak „Sadulski Zakątek” proszę działać w Radzie na rzecz mieszkańców i doprowadzić do powstania kolejnych podobnych miejsc a nie pisać, że za Pani oknem będzie hałas.
Pisała Pani wcześniej, że to tylko 140/2000 głosów było za. Ale to i tak jest lepiej niż 2/2000 głosów przeciw. Sadulski Zakątek wygrał już po raz drugi, więc to świadczy o tym jak bardzo mieszkańcom naszego osiedla potrzeba terenów do rekreacji i wypoczynku. Każdy mieszkaniec mógł zgłosić do Budżetu dowolny pomysł – Pani również. W demokratyczny sposób wybrano do realizacji ten projekt i trzeba to uszanować, a nie płakać i jęczeć.
Każdy zagospodarowany teren jest lepszy od krzaków i chaszczy, brudu i nieużytków. Jeśli piszemy o bezpieczeństwie, to równie dobrze można powiedzieć, że takie krzaki jak tam były, mogły przyciągać bandytów i gwałcicieli. Nie było tam bezpiecznie. Oświetlenia i ogrodzenia od psów i dzików też się kiedyś doczekamy (choć moim zdaniem nie jest to teraz najważniejsze) i mam nadzieję, że z pieniędzy Dzielnicy a nie z Budżetu Partycypacyjnego.
Aby rozwiązać problem picia alkoholu w miejscach do tego nieprzeznaczonych wystarczyłoby dając sklepom zezwolenie na sprzedaż alkoholu nakazać postawić obok sklepu stoły, ławki i dać dostęp do wc dla osób chcących napić się w towarzystwie. Kupią piwo, usiądą wypiją i sprawa zakończona. Duża odległość od monopolowego na Lucerny raczej powstrzyma ludzi aby pić alkohol w miejscu Sadulskiego Zakątka. Jeśli tak będzie się działo to telefon do Straży Miejskiej i Policji jest ogólnie znany.
Dziękuję za głos rozsądku Panie Piotrze.
Bardzo się cieszę, że wreszcie rozpoczęła się budowa Sadulskiego Zakątka, w którym będą mogli spędzać czas mieszkańcy z różnych grup wiekowych: przedszkolaki z rodzicami i dziadkami, dzieci szkolne i wszyscy miłośnicy sportu na świeżym powietrzu niezależnie od wieku. Istniejące w tym miejscu do tej pory chaszcze nie były atrakcyjne dla pijaków – za daleko do monopolowego. Nie ma chyba zatem podstaw do paniki, że ucywilizowane miejsce odwiedzane przez rodziny stanie się nagle teraz ich celem. W razie zakłócania porządku dzwońmy po straż miejską. Wszyscy i wielokrotnie, bo powstająca przestrzeń wspólna będzie nasza – nie niczyja. Chodnika i oświetlenia też się kiedyś doczekamy. Pozdrawiam Pana Rafała – dla mnie symbol cierpliwości.
W końcu jakiś pozytywny komentarz bo dawno nie było 🙂 Uff… dzięki!