Po spotkaniu w sprawie wycinki w sadulskim lesie
Na spotkaniu w sadulskim lesie w dniu 17 listopada br. w ramach społecznej kontroli preprowadzanej trzebieży obecnych było kilku mieszkańców, Pan leśniczy Damian Całka i Pani Dyrektor Lasów Miejskich w Warszawie Andżelika Gackowska.
Zapewniono nas, że trzebież jest wykonywana zgodnie z zapisami uproszczonego planu tego lasu (obowiązujjeśli chodzi o ilość pozyskiwanego drewna w poszczególnych pododdziałach lasu (tutaj jeszcze sprawdzam procedurę raportowania ilości pozyskiwanego drewna, bo nie jest to według mnie transparentne).
Długo rozmawialiśmy o technikaliach związanych z prowadzeniem trezbieży. Konkluzją mieszkańców było między innymi to, że kartka informująca o tym co będzie wycinane nie jest wystarczająco precyzyjna, bo mówiła o wycinaniu głównie uszkodzonych i najmniej stabilnych drzew, a wycinane są też takie gatunki (m.in. dąb czerwony), które zagrażają naszym rodzimym gatunkom.
Jednym z zarzutów ze strony mieszkańców było to, że to drwale wybierają drzewa do wycinka, a nie leśniczy, ale leśniczy tutaj zapewnił, że to on wskazuje każde drzewo do wycinki.
Generalnie zapewniano nas wszystkich wielokroć, że cała ta trzebież jest związana z tym, aby ten las był w lepszej kondycji i aby nie było zagrożenia jego obumarcia na pewnym, późniejszym etapie.
To co zostało z lasu to krajobraz po bitwie. Strzeliste, proste drzewa ze średnicą powyżej 10cm wycięte i wywiezione. Pozostawiono rachityczne, krzywusy, pościnane i połamane czubki i odcięte gałęzie. Tragedia.
Czy Lasy spowodują uprzątnięcie lasu?