Miłość sąsiedzka

W trudnych chwilach jako naród zawsze potrafiliśmy się jednoczyć. Jednak gdy tylko zagrożenie lub kryzysowa sytuacja znika, zanika też nasza jedność i tworzą się podziały. Dzisiaj też jesteśmy podzieleni. Widać to także jak w soczewce na przykładzie Wawra. Ostatnio podzieliła nas kwestia tuneli pod torami kolejowymi, czy też sprawa realizacji Południowej Obwodnicy Warszawy. Przykładów jest więcej.

Na miejskim terenie na osiedlu Sadul, ze środków budżetu partycypacyjnego, zorganizowany został miniplac zabaw dla dzieci oraz siłownia plenerowa. Miejsce to nazywane jest Sadulskim Zakątkiem. Mieszkańcy chętnie korzystają z tego rekreacyjnego skwerku.

Nie od razu wszystko było w tym miejscu dopięte na ostatni guzik, co wynikało głównie z ograniczonych środków budżetu partycypacyjnego. Od początku brakowało tu między innymi ogrodzenia, chodnika, dodatkowych urządzeń do zabawy czy nawet oświetlenia. Niektórzy mieszkańcy obawiali się też, że nocami będą tu przesiadywać pijaczyny i lumpy.

Dzięki wspólnemu zaangażowaniu mieszkańców dzisiaj jest tu już ogrodzenie oraz chodnik, zainstalowane zostało oświetlenie, a wkrótce uruchomiony zostanie monitoring. W przyszłym roku teren ten wzbogaci się o piaskownicę, huśtawki oraz dodatkowe nasadzenia zieleni. Wydawać by się mogło, że znaleziona została odpowiedź na wszelkie braki tego miejsca, a obawy związane z jego funkcjonowaniem zostały rozwiane.

Okazało się jednak, że problemem teraz są… odgłosy bawiących się dzieci oraz dźwięk odbijanej piłki na miniboisku do koszykówki. Pewnemu mieszkańcowi odległych o kilkadziesiąt metrów zabudowań przeszkadza to tak mocno, że rozpoczął fizyczną dewastację tego terenu. Kilka tygodni temu oleistym smarem wybrudzona została nawierzchnia miniboiska, co skutecznie uniemożliwiało odbijanie tu piłki. Po wyczyszczeniu zabrudzeń wysmarowana została smołą tablica do koszykówki. Jak daleko może zajść tego rodzaju wandalizm?

Wysmarowana smołą tablica do kosza w Sadulskim Zakątku

Bardzo trudno nam o wspólnotę w czasach pokoju i dobrobytu. Ciekawe czy dzisiaj potrafilibyśmy się zjednoczyć i zmobilizować w obliczu jakiegokolwiek zagrożenia? Sadulski przykład pokazuje, że egoizm zbiera swoje żniwo i wielu z nas nie stać już nawet na sąsiedzką przyzwoitość. Cóż… miłość sąsiedzka do łatwych nie należy.

1 komentarz

Skomentuj Bartek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *